SAMOS. Kaloryczny Wrocław.
Delegacja. Browar, browar, przekąska, browar, browar. Po standardowym schemacie czas na jakieś grubsze jadło. Z hotelu zawijamy się więc celem skonsumowania czegoś, co niekoniecznie uraczy nasze podniebienia, a raczej po prostu zapcha zapite żołądki.
W centrum zainteresowań - rzecz oczywista - fast food. Po kilku minutach, siedzieliśmy już w SAMOS-ie. Wystrój mało wyszukany, klimat rodem z amerykańskich filmów. Ot taka sobie jadalnia na szybko. Idealnie trafiło to wówczas w nasze oczekiwania i po raz padały hasła typu "gyros na talerzu + piwo proszę".
Pod względem kalorii historii lepiej nie poruszać - można przejść załamanie. Jest to typowa knajpka, w której zjemy zapychacza, ale z trudem szukać tu głębszych kulinarnych doznań. Obsługa SAMOS-a pod skromnym uśmiechem zdaje się przemawiać w stylu "k**wa, pracuję w gorszej wersji McDonalda". Czy gorszej? Nie wiem, ale rozumiem ich smutek i brak powodów do radości.
Nadchodzi moment, w którym zaczynam jeść. No i jem. I jem. I jem... i ciągle nie ubywa. Wydaje się, jakby kelner co chwilę dorzucał frytek i mięcha. Przyznać trzeba, że jakość jedzenia nie odbiega specjalnie od powszechnie przyjętych, niskich, standardów fast foodowych i za niewielką cenę - ok 15 zł za talerz nigdy niekończącego się pokarmu to naprawdę przyzwoite warunki.
Nadchodzi moment, w którym zaczynam jeść. No i jem. I jem. I jem... i ciągle nie ubywa. Wydaje się, jakby kelner co chwilę dorzucał frytek i mięcha. Przyznać trzeba, że jakość jedzenia nie odbiega specjalnie od powszechnie przyjętych, niskich, standardów fast foodowych i za niewielką cenę - ok 15 zł za talerz nigdy niekończącego się pokarmu to naprawdę przyzwoite warunki.
Surówka tragiczna, w zasadzie chyba nawet nie została ruszona. Mówiąc wprost, chyba umieszczono ją na talerzu tylko po to, by zająć pustą przestrzeń naczynia. Frytki z mięchem da się zjeść, ale po wchłonięciu całej porcji człowiek ma wyrzuty sumienia, że utył. Dla otyłych osób jest to doskonałe miejsce ku temu, by podtrzymać swoją wagę - a kto wie.. może nawet dołożyć?
Smak, cena, obsługa, miejsce.. to wszystko składa się na klasyczne "słabe" - 3/10. Polecam jedynie zataczającym się osobom. Reszta znajdzie coś bardziej ambitnego i mniej obciążającego.
Tłuste jedzonko :)
OdpowiedzUsuńwiele pomysłów postaram sie wykorzystać dziękuje :)
OdpowiedzUsuńTrochę kalorii ;)
OdpowiedzUsuń